5kosme65873_526865457346387_58126976_n

Musiałam jakoś poradzić sobie z moim przesadzaniem z zakupami, ponieważ moja współlokatorka zaczynała już na mnie dziwnie patrzeć, a w portfelu niejednokrotnie panowała niezła posucha. Postanowiłam wziąć się za siebie. Pierwszą decyzją był szlaban na kosmetyczne zakupy aż do momentu, w którym zużyję wszystko to, co kupiłam wcześniej. Oprócz tego ustanowiłam sobie szereg zasad. A oto i one: 1. Projekt denko - nauczyłam się o wiele częściej wchodzić na kanał "Projekt Denko" na youtube. Zgodnie z jego filozofią zaczęłam wykorzystywać kosmetyki do absolutnego końca i wyrzucać na śmietnik wyłącznie wyczyszczone do cna, rozcięte opakowania. Polecam! 2. Zasada jednej rzeczy - na początk bardzo trudna zasada, ale po jakimś czasie da się normalnie przywyknąć. Polega to na tym, że aż do momentu jego zużycia, używamy tylko jednego kosmetyku danego rodzaju: jedna odżywka do włosów, jedna tubka balsamu i tak dalej. 3. Gruntowne porządki - pozbyłam się wszystkich kosmetyków, co do których miałam chociaż cień wątpliwości, oddałam też wszystkie te, których użycie wciąż odkładałam na nie wiadomo jakie okazje. Postanowiłam być bardziej stanowcza w tym temacie. 4. Bezlitosne porządki - do kosza frunie też wszystko to, co się przeterminowało. To mnie nauczy ostrożniejszych zakupów... 5. Minimalizm w makijażu - czyli można powiedzieć, że "mniej znaczy więcej". W mojej kosmetyczce żel do mycia specjalne mleczko oraz tonik został zastąpiony płynem miceralnym. Skończyłam już z ładowaniem na siebie wszystkiego, co tylko można. Dam teraz mojej skórze odpocząć po tych wszystkich latach eksperymentów i szaleństw. Stawiam teraz bardziej na naturę, niż chemię i używam mielonej kawy, oliwy z oliwek, płatków owsianych i tak dalej... 6. Koniec z eksperymentami - wybieram swoje ulubione, sprawdzone marki, ich się trzymam i nie rzucam się już na każdą nowość. Jednego kosmetyku staram się używać przez dłuższy okres czasu i dopiero wtedy oceniam, czy warto przy nim pozostać czy też poszukać zamiennika.